IDL

2008-06-13

BBC - Badly Broadcast Crap

Miało być tak pięknie, a wyszło jak zwykle! Jakiś czas temu Cyfrowy Polsat udostępnił cztery kanały prześwietnej telewizji BBC. Nic, tylko się cieszyć, w końcu ten brytyjski nadawca to wzorzec smaku, profesjonalizmu, rzetelności i... no cud miód i orzeszki po prostu. Taaa... niestety, wziął się za to jakiś „fachowiec”, w myśl zasady dobry Bóg już zrobił, co mógł.

Tak więc mamy do dyspozycji BBC Entertainment, Lifestyle, Knowledge plus CBeebies - z tych wszystkich najbardziej odpowiadałoby mi Knowledge. Cóż, wystarczy godzina... co ja piszę godzina, PÓŁ godziny! by człowieka ogarnął totalny wkurw, zniechęcenie i piana na pysku. Programy powtarzane są na okrągło, co samo w sobie nie jest złe, ale jeżeli przez dwa miesiące każdego popołudnia prędzej czy później trafia się na ten sam program o praniu brudnych gaci, Michaelu Palinie na Słowacji albo odchudzaniu grubych bab, to można się nieco zirytować... ;-) Ale nie to jest najbardziej wkurzającym chwytem artystycznym stosowanym przez BBC (Polsat?)! Otóż, jak we wszystkich telewizjach komercyjnych, również tutaj audycje są przerywane reklamami. Tylko że te reklamy wbijają się na ekran w połowie kwestii wypowiadanej przez lektora lub bohaterów programu, i to nie między słowami, a najczęściej w pół słowa! Żenada. A zdarza się również, że ten sam blok reklamowy jest powtarzany dwa razy pod rząd, to znaczy blok się kończy i natychmiast zaczyna jeszcze raz... :-) BARDZO mnie intryguje, kto jest za to odpowiedzialny - ustawiony gdzieś w piwnicy siedziby BBC komputer, który ma zaprogramowaną emisję na Polskę na zasadzie podobnej do playlist w stacjach radiowych (ale tam reklamy wchodzą jednak PO piosenkach), czy też jednak jakiś domorosły mędrek, delegowany z ramienia Polshitu na front BBC.

Są też rzeczy, które już nawet nie tyle irytują, co bawią. W jednym z popularnych seriali o człowieku - za diabła nie przypomnę sobie ani jego tytułu, ani nazwiska prezentera, taki popularny był ten program! - jakiś oversensitive redaktor pozasłaniał... genitalia niemowlaczków pokazywanych w jednym z odcinków! W efekcie w niektórych scenach zamazane było pół ekranu. Ja rozumiem potrzebę walki z pornografią czy pedofilią w mediach, ale bawienie się w zamazywacza programów przyrodniczych to doprawdy solidna przesada. Żałuję, że nie widziałem odcinka poświęconego rozmnażaniu - to musiało być normalnie radio w telewizji!

W pewnym momencie miałem nawet parcie, żeby napisać do BBC o wyjaśnienia. Po długich poszukiwaniach znalazłem jakieś forum internetowe, które jednak tego dnia miało problemy - nie udało mi się wpisać żadnej wiadomości. A potem po prostu mi się odechciało. Cóż, szkoda, że jedyny kanał, który mógłby być naprawdę interesujący, w wersji Cyfrowego Polsatu nie da się oglądać. Na udostępnienie Planete czy National Geographic też pewnie nie ma co liczyć. No dobra, gdzie ja odłożyłem tę książkę...

Brak komentarzy: