Dzisiaj, w ramach cyklu „Wielkie odkrycia ludzkości”, prezentujemy Last.fm. :-) To takie radio z rekomendacjami, czyli wpisujemy ulubiony zespół, a na tej podstawie strona dobiera podobnych wykonawców. Na razie działa to bardzo fajnie, umożliwia poznanie nowej muzyki, szczególnie w przypadku tych twórców, których słucham od czasu do czasu albo od niedawna, więc nie za dobrze znam. Wpisałem np. Fleet Foxes, i to, co poleciało z głośników, bardzo mi się podobało. Podobnie w przypadku Diany Krall albo Marizy (usłyszałem śpiewaczkę fado o pseudonimie Misia - dla mnie bomba: i pseudonim, i muzyka). Coś takiego idealnie sprawdzałoby się w pracy (zwłaszcza że na zewnątrz budynku trwają prace remontowe i izolacja dźwiękowa jest wysoce pożądana), niestety - jest zakaz słuchania radia internetowego i generalna blokada. :-/
1 komentarz:
ja sobie chętnie włączam w pracy rmf classic albo szanty, ale mój problem ze stacjami radiowymi - typu bardziej "oficjalnego" - polega na tym, że po dość krótkim czasie nuży mnie monotonia repertuaru - kilkadziesiąt kawałków w kółko, ile zaiks pozwolił.. dlatego wolę dwójkę, ale tu z kolei istnieje "niedowaga" czasu przeznaczonego na muzykę, wobec czasu wypełnionego mniej lub bardziej interesującym bublaniem przeróżnych speców od kultury i nie tylko.
p.s. zaglądasz czasem do mnie na "pisaną" stronę?...
Prześlij komentarz