Nigdy w sumie nie robiłem żadnego rankingu, dopiero ostatnio, podczas słuchania The Kick Inside, mnie naszło. Tytuł wpisu jest po angielsku, bo po polsku niestety nie brzmi tak fajnie... Piosenki, dla których warto umrzeć... chociaż w sumie... :-) Nie są to piosenki, których słucham na co dzień, natomiast bez nich życie niewątpliwie byłoby uboższe. Ich kolejność na niniejszej liście jest całkowicie losowa. Anyway, zapraszam do tworzenia własnych list w komentarzach, jak się komuś będzie chciało. ;-) Mój ranking poniżej.
- Kate Bush, Wuthering Heights
- Rolling Stones, Sympathy for the Devil
- Cream, Sunshine of Your Love
- REM, Lotus
- REM, Star Me Kitten
- Talking Heads, Road To Nowhere
- Pink Floyd, Comfortably Numb
- Rolling Stones, Angie
- Led Zeppelin, Achilles Last Stand
- Fish, View from the Hill
5 komentarzy:
Nie ma Marillion, a jest Fish?! A gdzie tu sprawiedliwość dziejowa;)
A poza tym, może oprócz wyboru REM i wspomnienego zapomnianego artysty Fisha lista taka... typowa. No dobra, Schodów do Nieba Zeppelinów też nie wybrałeś:)
Typowa?! Typowa?! Czekam na kontrpropozycję kolegi!!! :-P ;-)
Poza tym nikt nie mówił, że ja jestem nietypowy... ;-)
OK, przyjmuję wyzwanie. Choć myślełem, że łatwiej mi będzie ułożyć tę 10-tkę. Właściwie to końca nie jestem z niej zadowolony. Spróbowałem sobie przypomnieć, które utwóry i którzy artyści spowodowali, że rock stał się tak ważną częścią życia. No i w ten sposób mógłbym kilka takich list stworzyć, więc doskonale rozumiem rozterki autora.
1. Pink Floyd, Echoes
2. The Sisters of Mercy, Lucretia My Reflections
3. Genesis, Firth of Fifth
4. The Moody Blues, Nights in White Satin
5. The Doors, The End (a może Light My Fire?)
6. Depeche Mode, Never Let Me Down Again
7. Deep Purple, Child in Time
8. Peter Gabriel, Don't Give Up
9. Rolling Stones, Sympathy for the Devil/ Bauhaus, Bela Lugosi is Death (choć to zupełnie różna muzyka i przesłanie, dla mnie utwory należą do tej samej kategorii)
i...
Marillion, Afraid of Sunlight. Ale poza klasyfikacją, bo nie potrafię wskazać tego jednego utworu. AOS, bo chyba w pewnym momencie najpełniej pokazał mi emocje, które w muzyce Marillion cenię najbardziej. Choć takich utworów mają znacznie więcej.
Amen.
Ładnie, ładnie... :-) Od razu przypomniałeś mi o kolejnych utworach, które mogłyby się znaleźć na mojej liście:
x. Roxy Music - Avalon
x. The Doors - When The Music's Over
x. Budgie - Young is the World
x. Depeche Mode - "It's Only When I Lose Myself"
x. Cream - Crossroads (najlepsze nagranie koncertowe, jakie w życiu słyszałem)
x. Marillion (jednak!) - Freaks
x. Soundgarden - Black Hole Sun
...i tak bez końca. :-)
...a teraz coś, hem, hem, z zupełnie innej beczki. Uprzejmie donoszę, że niedawno wynajęłam samodzielne mieszkanie w Winnym Grodzie, i teraz, Bydgoskie Sierściuchy, nie wywiniecie się od wizyty conajmniej weekendowej, o! :))))))))
Prześlij komentarz