Galeria sztuki z ambicjami, niewątpliwie szczycąca się swoją niezależnością i bezkompromisowością... Organizuje wystawę fotografii prezentujących emocje i wrażenia, których doświadczyli uczestnicy pewnego katolickiego spędu w egzotycznym kraju. So far so good, powiedzmy. Robi się gorzej, gdy na jaw wychodzi, że kuratorem wystawy jest ksiądz, a wśród autorów zdjęć znajdują się księża oraz... żona prezydenta miasta, który - co za zbieg okoliczności! - jest również honorowym patronem wystawy. Być może księża jak i szanowna pani małżonka są artystami na miarę Richarda Avedona, mam jednak niejasne wrażenie, że Bydgoski Wacław Artysta robi akcję zgodną z przysłowiem „Bogu co boskie, cesarzowi co cesarskie”. W końcu galeria siedzi na garnuszku władz miasta, n'est ce pas? A że niesmak? To w Tik-taki trzeba zainwestować!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz