IDL

2010-04-12

Brak wyczucia

W Stanach Zjednoczonych w pokoleniu lat 1960. popularne było pytanie „Gdzie byłeś, gdy zginął prezydent Kennedy/Martin Luther King?”. Na pytanie, gdzie byłem, gdy dowiedziałem się, że zginął Prezydent Lech Kaczyński, odpowiem - na tapczanie, przy śniadaniu, koło godz. 10:00. Kompletnie nieświadomy tego, co się stało, zaskoczony miną i zachowaniem Magdy Mołek, która wyglądała, jakby ktoś oblał ją lodowatą wodą. Oprócz niej program prowadził Andrzej Sołtysik, gośćmi byli Cezary Harasimowicz i jakiś drugi scenarzysta filmowy. Prezenter Sołtysik wydumał pytanie do gości, które - gdy już się dowiedziałem, co stało się tego dnia - zbiło mnie z nóg. Brzmiało ono (cytuję niedosłownie): Czy uważają panowie, że to dobry materiał na scenariusz filmowy? Na szczęście obaj panowie i Magda Mołek mieli większy rozsądek od prezentera Sołtysika i zgasili temat.

W ogóle naiwnie liczyłem, że chociaż w tej tragicznej sytuacji media trochę przystopują swoje padlinożercze żądze. Płonne nadzieje. Na przykład nasza Gazeta Pomorska w wydaniu internetowym zamieszcza dzisiaj krótki tekst z odnośnikiem do „wideo na którym według niej [Komsomolskiej Prawdy - DM72] ciało prezydenta składane jest do trumny”. Na litość, komu to jest potrzebne?! Tak samo jak znajdująca się na tej samej stronie ankieta „Czy brałeś udział w uroczystościach ku czci pamięci ofiar tragedii w Smoleńsku?”. (Notabene, łącze do filmu określone jest uroczą frazą „link do widea”.) Denerwują również dziennikarze radiowi i telewizyjni, używający stwierdzeń w stylu „To nie jest dobry czas na zadawanie takich pytań, ale spytam” albo „Nie wypada spekulować w tym temacie, ale jednak pospekulujmy”. W ogóle po raz kolejny zastanawiam się nad sensem przekazywania pewnych informacji, moim zdaniem 90% z nich jest całkowicie zbędnych, to tylko trociny służące do zapchania pasma, niepotrzebny szum medialny. Zresztą nie tylko w związku z ostatnim tragicznym wydarzeniem, ale generalnie...

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

O tych dziennikarzach, o których wspominasz można tylko powiedzieć - taka praca.
Ale to nie do końca prawda. Ponieważ jest spora grupa żurnalistów powściągliwych, dyskretnych, niezwykle taktownych, którzy nie rzucają się na tę tragedię niczym wygłodniałe sępy.
Antoni Słonimski mawiał - Jeśli nie wiesz jak się zachować, to tak na wszelki wypadek zachowuj się przyzwoicie.
Niektórzy nasi redaktorzy najwyraźniej tego nie potrafią.