IDL

2008-06-27

21

At that time of the night I sit in the bar sipping iced White Russian... Było nas troje, porcje mogły być nieco większe. Niemniej wieczór/noc dały w beret, wspomnienie nigdy nie zagaśnie. Marillion forever. :-))) Carry on the torch. I tylko szkoda, że Ciebie nie ma ze mną, my long lost friend.

2008-06-26

I wanna see THE light!

Bardzo ważne pytanie niewiedzącego.
A to tylko jedno - niekoniecznie pierwsze - z fundamentalnych pytań... :-)

2008-06-13

BBC - Badly Broadcast Crap

Miało być tak pięknie, a wyszło jak zwykle! Jakiś czas temu Cyfrowy Polsat udostępnił cztery kanały prześwietnej telewizji BBC. Nic, tylko się cieszyć, w końcu ten brytyjski nadawca to wzorzec smaku, profesjonalizmu, rzetelności i... no cud miód i orzeszki po prostu. Taaa... niestety, wziął się za to jakiś „fachowiec”, w myśl zasady dobry Bóg już zrobił, co mógł.

Tak więc mamy do dyspozycji BBC Entertainment, Lifestyle, Knowledge plus CBeebies - z tych wszystkich najbardziej odpowiadałoby mi Knowledge. Cóż, wystarczy godzina... co ja piszę godzina, PÓŁ godziny! by człowieka ogarnął totalny wkurw, zniechęcenie i piana na pysku. Programy powtarzane są na okrągło, co samo w sobie nie jest złe, ale jeżeli przez dwa miesiące każdego popołudnia prędzej czy później trafia się na ten sam program o praniu brudnych gaci, Michaelu Palinie na Słowacji albo odchudzaniu grubych bab, to można się nieco zirytować... ;-) Ale nie to jest najbardziej wkurzającym chwytem artystycznym stosowanym przez BBC (Polsat?)! Otóż, jak we wszystkich telewizjach komercyjnych, również tutaj audycje są przerywane reklamami. Tylko że te reklamy wbijają się na ekran w połowie kwestii wypowiadanej przez lektora lub bohaterów programu, i to nie między słowami, a najczęściej w pół słowa! Żenada. A zdarza się również, że ten sam blok reklamowy jest powtarzany dwa razy pod rząd, to znaczy blok się kończy i natychmiast zaczyna jeszcze raz... :-) BARDZO mnie intryguje, kto jest za to odpowiedzialny - ustawiony gdzieś w piwnicy siedziby BBC komputer, który ma zaprogramowaną emisję na Polskę na zasadzie podobnej do playlist w stacjach radiowych (ale tam reklamy wchodzą jednak PO piosenkach), czy też jednak jakiś domorosły mędrek, delegowany z ramienia Polshitu na front BBC.

Są też rzeczy, które już nawet nie tyle irytują, co bawią. W jednym z popularnych seriali o człowieku - za diabła nie przypomnę sobie ani jego tytułu, ani nazwiska prezentera, taki popularny był ten program! - jakiś oversensitive redaktor pozasłaniał... genitalia niemowlaczków pokazywanych w jednym z odcinków! W efekcie w niektórych scenach zamazane było pół ekranu. Ja rozumiem potrzebę walki z pornografią czy pedofilią w mediach, ale bawienie się w zamazywacza programów przyrodniczych to doprawdy solidna przesada. Żałuję, że nie widziałem odcinka poświęconego rozmnażaniu - to musiało być normalnie radio w telewizji!

W pewnym momencie miałem nawet parcie, żeby napisać do BBC o wyjaśnienia. Po długich poszukiwaniach znalazłem jakieś forum internetowe, które jednak tego dnia miało problemy - nie udało mi się wpisać żadnej wiadomości. A potem po prostu mi się odechciało. Cóż, szkoda, że jedyny kanał, który mógłby być naprawdę interesujący, w wersji Cyfrowego Polsatu nie da się oglądać. Na udostępnienie Planete czy National Geographic też pewnie nie ma co liczyć. No dobra, gdzie ja odłożyłem tę książkę...

2008-06-12

Tymczasem...

W zalewie durnych pomysłów Pana Prezydęta pojawiła się w miarę dobra nowina. Mam nadzieję, że stwierdzenie o przeniesieniu sprawy na jesień to tylko elegancki sposób na całkowite wycofanie się z chociaż jednego idiotyzmu. Skwer przy Mostowej - jeśli powstanie - proponowałbym ozdobić pięcioma wiewiórkami Bydziami. Będą jak ulał. Jak by im jeszcze dostawić Biegaczy z Kaskady... cudo!

2008-06-03

Oops! He did it again...

Po cichu... po wielkiemu cichu... Trent Reznor wydał kolejną płytę NIN. Właściwie zamiast „wydał”, lepiej byłoby napisać „wrzucił do sieci” - płytę może pobrać każdy za darmo, w różnych formatach, od mp3 po hipermegawysokiej jakości pliki wav. To odważniejszy ruch niż w przypadku poprzedniego wydawnictwa (czego?), czyli czteroczęściowego Ghosts I-IV, ale biorąc pod uwagę, że luksusowa, limitowana edycja Duchów (2500 egzemplarzy po 300 dolców sztuka) sprzedała się praktycznie na pniu, mógł sobie spokojnie pozwolić na taki gest. Jestem na razie po pierwszym przesłuchaniu The Slip, pierwsza rzecz, jaka rzuca się w uszy, to... pogodniejsze brzmienia. Oj, nie za to lubimy Nine Inch Nails, nie za to... :-) Cała płyta jest poza tym szybka, w tym sensie, że jeszcze dobrze się nie wsłuchałem, a już się skończyła. Na temat jakości muzyki po pierwszym razie się nie wypowiadam. ;-)

Natomiast bardzo mnie ciekawi, jak podobny pomysł sprawdzi się w przypadku Marillion - oni też rozważają luksusową, limitowaną edycję Happiness is the Road, po 150 funtów za egzemplarz.

2008-06-02

...i nie było żadnego!

Zniknął z ulic ostatni ślad reklamowego wytrysku intelektualnego Sołtysa - samotny biały Biegacz na wylocie Wyszyńskiego. Jeżdżąc tamtędy do pracy, obserwowałem stopniowe wykruszanie się jego kolegów. Jeszcze w środę czy czwartek było ich dwóch (z początkowych czterech), a w piątek rano został już tylko on. Zastanawiałem się, czy nie cyknąć mu fotki i nie zamieścić jej w Sieci pod tytułem Samotność długodystansowca... niestety, nie zdążyłem. Inni Biegacze porozstawiani w różnych częściach miasta poznikali już znacznie wcześniej (nie mam pewności, być może tych paru biedaków, którzy skryli się na balkonie Kaskady, jeszcze tam tkwi). Tak więc rewelacyjny pomysł Prezydęta, mający rozsławiać Mistrzostwa Świata na Zawiszy, nie dotrwał do początku imprezy. Oczywiście nie wynika to wyłącznie z faktu, że pomysł był nieudany - wydatnie do zniknięcia Biegaczy przyczynili się „kulturalni inaczej”, których niestety pełno w mieście... Jednak w mojej pamięci figurki te pozostaną jako ostateczny przykład bucowatości Sołtysa - był tak zakochany w swoim pomyśle, że dla jego obrony nie zawahał się niemal zlikwidować galerię Kantorek.