Ostatnimi czasy - co widać zresztą w blogu - wpadłem po raz kolejny w „klimaty bydgoskie”. Zaczęło się od wspominanego wcześniej Kalendarza Bydgoskiego na rok bieżący, po lekturze którego wyciągnąłem z półki Dzieje Bydgoszczy do roku 1806 autorstwa nieżyjącego, niestety, Franciszka Mincera. Lektura nie jest łatwa, m.in. ze względu na przytaczane obszernie dane statystyczne czy finansowe, ale można z niej wyciągnąć wiele ciekawostek, jak ta o dodawaniu przez jednego z bydgoskich piekarzy do chleba pokruszonych kości skazańców (!!!) w celu pokonania konkurencji! :-)
Chcąc trochę poszerzyć bydgoskie horyzonty, odwiedziłem stronę Kujawsko-Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej. Jest to projekt prowadzony przez Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu i Konsorcjum Bibliotek Naukowych Regionu Kujawsko-Pomorskiego. Żeby móc przeglądać zgromadzone w Bibliotece zasoby, należy zainstalować odpowiednią wtyczkę do przeglądarki internetowej. A jest co oglądać! Księgi adresowe z końca XIX i początku XX wieku - nawet nie przypuszczałem, że tak się wzruszę, znajdując w jednej z nich swoich dziadków! Są też plany miasta, sięgające początków XIX wieku, liczne numery gazet wydawanych w Bydgoszczy (w tych z lat 20. ubiegłego stulecia uderza zajadły antysemityzm nie tylko tekstów, ale również ogłoszeń i reklam), pocztówki... jednym słowem, bogactwo materiałów, z którymi naprawdę warto się zapoznać.
Obecnie jestem na etapie przeglądania starych numerów Kalendarza Bydgoskiego, staram się przy tym robić to chronologicznie. Z perspektywy 40 lat zabawnie czyta się artykuły o planowanym tramwaju do Fordonu, czy przebudowie skrzyżowania Gdańska-Focha, która miałaby odciążyć miasto od nadmiernego ruchu drogowego w tym miejscu. Oczywiście z planów tych do dziś nic nie zostało zrealizowane...
Inna rzecz, która zwróciła moją uwagę w starych Kalendarzach, to pojawiające się praktycznie w każdym numerze nawoływanie do wstępowania do Towarzystwa Miłośników Miasta Bydgoszczy. Jest to zabawne o tyle, że w chwili obecnej TMMB prowadzi dokładnie odwrotną politykę: przejrzałem całą witrynę Towarzystwa, nigdzie nie ma informacji, w jaki sposób można zostać jego członkiem. Mam wrażenie, że kiedyś gdzieś czytałem, że wymagana jest rekomendacja dwóch członków Towarzystwa, ale nie mogę teraz tego znaleźć.
Chcąc trochę poszerzyć bydgoskie horyzonty, odwiedziłem stronę Kujawsko-Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej. Jest to projekt prowadzony przez Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu i Konsorcjum Bibliotek Naukowych Regionu Kujawsko-Pomorskiego. Żeby móc przeglądać zgromadzone w Bibliotece zasoby, należy zainstalować odpowiednią wtyczkę do przeglądarki internetowej. A jest co oglądać! Księgi adresowe z końca XIX i początku XX wieku - nawet nie przypuszczałem, że tak się wzruszę, znajdując w jednej z nich swoich dziadków! Są też plany miasta, sięgające początków XIX wieku, liczne numery gazet wydawanych w Bydgoszczy (w tych z lat 20. ubiegłego stulecia uderza zajadły antysemityzm nie tylko tekstów, ale również ogłoszeń i reklam), pocztówki... jednym słowem, bogactwo materiałów, z którymi naprawdę warto się zapoznać.
Obecnie jestem na etapie przeglądania starych numerów Kalendarza Bydgoskiego, staram się przy tym robić to chronologicznie. Z perspektywy 40 lat zabawnie czyta się artykuły o planowanym tramwaju do Fordonu, czy przebudowie skrzyżowania Gdańska-Focha, która miałaby odciążyć miasto od nadmiernego ruchu drogowego w tym miejscu. Oczywiście z planów tych do dziś nic nie zostało zrealizowane...
Inna rzecz, która zwróciła moją uwagę w starych Kalendarzach, to pojawiające się praktycznie w każdym numerze nawoływanie do wstępowania do Towarzystwa Miłośników Miasta Bydgoszczy. Jest to zabawne o tyle, że w chwili obecnej TMMB prowadzi dokładnie odwrotną politykę: przejrzałem całą witrynę Towarzystwa, nigdzie nie ma informacji, w jaki sposób można zostać jego członkiem. Mam wrażenie, że kiedyś gdzieś czytałem, że wymagana jest rekomendacja dwóch członków Towarzystwa, ale nie mogę teraz tego znaleźć.