IDL

2010-07-27

Czyżby już?

Ostatni mały kłamczuszek, z którym rozmawiałem, dotrzymał słowa. Co prawda nie w piątek (rozmowa była w czwartek), ale w poniedziałek, czyli wczoraj, dotarł modemo-router (a może routero-modem) z całym okablowaniem, płytą i instrukcją. Walka z instalacją i aktywacją Internetu zajęła trochę czasu, ale ostatecznie chyba się udało, i jeszcze dzisiaj rano sieć działała. Prędkość również była bliska obiecanej, więc na razie nie narzekam. Zobaczymy, jak całość wyjdzie w praniu. Będę jeszcze próbował uzyskać jakieś zadośćuczynienie za moje troski i cierpienia... ;-)


1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Twój blog jest mega. Strasznie mi się podoba.
Zapraszam do mnie:)