IDL

2009-01-08

Sam się Potop!

Od jakiegoś czasu trwają w naszym mieście próby restauracji rzeźby-fontanny „Potop”, postawionej w 1897 roku, a zdemontowanej i przetopionej przez hitlerowców pod koniec II Wojny Światowej. Czy to próby nie są dość aktywne, czy też bydgoszczanie niezbyt hojni, faktem jest, że udało się jak dotąd zebrać kasę na dwa modele w skali 1:8 i model niedźwiedzicy z młodym w skali 1:1. Do tego powstał mały model całości z czekolady!!! Teraz stowarzyszenie zabiera się do odlewania z brązu pierwszego elementu fontanny, właśnie tej niedźwiedzicy, który ma być gotowy na wiosnę. Nie wiem, jakie były (jeśli były) kryteria wyboru artysty wykonującego całą robotę, ale patrzę na zdjęcie tego „niedźwiedzia” i widzę skrzyżowanie psa z dromaderem... Maleństwo w pysku też czegoś nieszczęśliwe, z pleców podobne zupełnie do nikogo i w ogóle jakieś takie obwisłe. Jeśli chodzi natomiast o model całości wykonany z czekolady, to mieliśmy niedawno okazję podziwiać to cudo w Galerii Drukarnia. Strasznie nas rozbawiło, że czekoladowemu panu, podtrzymującemu panią i wyciągającemu innego pana z głębin, odpadła rączka, czego nie zauważyli ani twórcy, ani fotograf (albo  przeciwnie, zauważył, i dlatego taki dziwny kadr zrobił). Dzięki temu rzeźba upodobniła się niechcący do greckich dzieł klasycznych. :-) Całość w stylistyce emo (sądząc po grzywce pana). Nie ma co ukrywać, nie podoba mi się, tak samo jak nie za koniecznie podobał mi się oryginał, który zawsze uważałem za co najmniej pretensjonalny, jeśli nie wręcz kiczowaty. Oczywiście rozumiem sentyment, jakim darzą tę fontannę bydgoszczanie. Sądzę jednak, że 100 tysięcy złotych, które przeznaczyły władze miasta na odbudowę Potopu, możnaby było znacznie korzystniej spożytkować. Z drugiej strony lepsza chyba stówka na fontannę, niż pięć stówek na wyssany z palca amfiteatr...

Brak komentarzy: