IDL

2008-03-10

OpenSpace

Zdecydowanie najsłabszy koncert z trzech, które mieliśmy okazję obejrzeć do tej pory. Przyczyna leży chyba w słabości materiału zaprezentowanego przez muzyków, bo pod względem umiejętności czy instrumentarium nic nie można im było zarzucić (może poza faktem, że wokalistą w tym zespole jest klawiszowiec, człowiek o najmniej ciekawym głosie - chyba lepiej byłoby, gdyby śpiewał basista albo gitarzysta). Gdyby połączyć 3-4 kawałki w jeden, wyszedłby może dobry utwór. Dla mnie jest to o tyle zaskakujące, że muzyka zespołu, którą można usłyszeć za pośrednictwem ich profilu w MySpace brzmi nienajgorzej. Być może po prostu OpenSpace nie są zespołem koncertowym (co dodatkowo udowodnili długimi sekundami ciszy w przerwach między niektórymi utworami - coś, co podczas występu w studiu jest niedopuszczalne), ale niestety ich występ nie zachęcił mnie do kupna płyty, żeby przekonać się samemu.

Dodatkowo odbiór muzyki był utrudniony przez realizatora koncertu - dźwięk ustawiono zdecydowanie za głośno, wokalisty praktycznie nie dało się słyszeć. W pewnym momencie ktoś z publiczności rzucił hasło „Wokal głośniej”, chociaż lepsze zdecydowanie byłoby „Zespół ciszej”. Tak przy okazji - trudno mnie zaliczyć do zagorzałych miłośników ciszy, jednak zastanawiam się, dlaczego realizatorzy dźwięku wychodzą z założenia, że muzyka rockowa musi być GŁOŚNA? Oprócz radia, spotkałem się z takim podejściem w Filharmonii Pomorskiej, gdzie wydawałoby się, że ludzie odpowiedzialni za dźwięk podejdą z nieco większym szacunkiem do słuchaczy.

Brak komentarzy: