Sooo... like... you know. Hehe. Hehehe. I'm back. ;-)
Oczywiście, miało być zupełnie inaczej. Miał być przedurlopowy, pożegnalny wpis, miała być druga część relacji z Haddington. Niestety, nic z tego.
W niedzielę rano, kiedy przysiadłem, żeby postukać w klawiaturę, okazało się, że - GASP! what a surprise - nie działa Internet. Szybki SMS do wspominanego wcześniej pana, on jeszcze szybciej oddzwonił, ale udzielane przez niego porady nic nie dały. Powiedział, że to wina urządzeń przekaźnikowych, które trzeba będzie wymienić, ale nastąpi to nieprędko, bo to gruba forsa. Po czym, kiedy siedzieliśmy po południu (niedziela!) w pociągu, zadzwonił, że właśnie kończą wymieniać, i za pół godziny będę miał Internet. Powiedziałem, że przekonam się o tym dopiero za dwa tygodnie. No i niby działa, chociaż szału nie ma. Miałem szczery zamiar dokonać zmiany netu na UPC, ale o pogawędkach z bucem z tej firmy, odpowiedzialnym za naszą kamienicę, a mających na celu ustalenie możliwości technicznych i ewentualnej daty założenia łącza, nawet nie chce mi się pisać. :-/
Tak czy inaczej, Internet nie działał, więc przed wyjazdem nie mogłem już nic napisać. Postaram się odrobić to teraz, tym bardziej, że obserwacje dokonane w pierwszej części urlopu powinny starczyć na jedną, zjadliwą notkę. ;-) Kopnę się też w końcu w tyłek i zacznę wrzucać ciąg dalszy Haddington.
A jak już jesteśmy przy Fishu i Marillion - świat się po prostu wali. :-) Oby tak dalej! Zastanawialiśmy się tylko, co w tym czasie robił Mr H? :-)))
Pozdrawiam powakacyjnie!
5 komentarzy:
Z internetem, jak już mówiłem, też miałem problemy.
UPC to będzie dobry wybór. Ja już korzystam z Netii i też jestem zadowolony. Czas pokaże ;o)))
Pozdrawiam!
jihad!! ;)
dostałam zapruszenie ;), jak wrócę z Polconu, zajmę się tym na pewno, bo póki co, to miałam tylko siły na kolejny płaczliwy post o 02 nad ranem ;)))))
btw, skierowałam buractwo wyżynne do Ciebie po baniak, mam nadzieję, że nie masz mi za złe, jakby się u Ojca pojawił? fantazjował coś na temat przywiezienia mu tego do domu, how sweet... Odzyskałam moje rzeczy wreszcie i mam nadzieję, że już więcej kontaktów z tymi cepatorami nie będę doświadczać :)))
take care or somfyn, znikam w Sen.
Buziaki dla Misio :)
Pytasz co robił H?
Albo siedział w barze pijany do nieprzytoności.
Albo nic mu nie powiedzieli i dowiedział się po kilku dniach i teraz mają w zespole "ciche dni".
Albo zgrywał twardziela i mówił, że i tak ten przerośnięty drwal mnie nie wygryzie, ale tak naprawdę nie może spać po nocach, bo myśli, że chłopaki zamarzą o wielkiej trasie reunion i zarobieniu kupy kasy na ogrzewaniu kotletów. Kasa oczywiście go ominie) .
Albo po prostu na nowej płycie M. tak cudownie zaśpiewa i napisze najlepsze teksty w życiu, że nic się nie zmieni. A my dalej będziemy sobie marzyć, żeby usłyszeć Fisha wreszcie z dobrymi muzykami towarzyszącymi...
Czy ja nie powinienem zmienić zawodu?
@ Winnie
UPC to byłby dobry wybór, gdyby nie ten palant, z którym muszę się użerać - brak mi po prostu słów na kolesia.
@ tm&tm
Mój staruszek sam mówił, że wolałby, żeby muszkieter sam się zgłosił po baniak. Tak że spoko - pod warunkiem, że ja nie będę w to zaangażowany. ;-)
@ Maciej
Na przepowiadacza przyszłości, czy autora wizji alternatywnych? :-) Reunion nie ma szans - Ryba nie dałaby rady; ale z jeden koncercik mogliby zagrać... ;-)
no, ja mam nadzieję, że się sam zgłosi - przeesz ja nie będę wozić rzeczy komuś, kto szczał mi w oczy przez miniony rok, czając się za plecami psychopatycznej szczeniary... proszę Cię, wolne żarty...
Swoja drogą, to już widzę, jak jedzie na Czarną Drogę i odbiera lodówkę od mojej Mamy, nie śmiąc spojrzeć Jej w twarz :P
Cieszę się, że mnie przy tym nie będzie :)
ok, jutro jadziem na Polcon, więc idę pakować latexy ;))
Take care and Music,
:*
Prześlij komentarz