IDL

2008-09-11

Fish wraca do Marillion!

W roku 1989 Fish wydał swoją pierwszą płytę solową po rozstaniu z Marillion. Znajduje się na niej utwór State of Mind, z tekstem o wybitnie politycznej wymowie. Niemal dwadzieścia lat później opuszczony zespół Marillion na mającej się ukazać płycie Happiness is The Road umieszcza piosenkę... State of Mind - jeszcze nie wiem, o czym jest tekst, bo jej nie słyszałem. Oczywiście nie są to te same utwory, jednak przekaz jest dla mnie całkowicie jasny: te dwa kawałki stanowią klamrę spinającą dwudziestoletni okres rozłąki!!! Po zakończeniu tras koncertowych Fisha i Marillion obie strony wydadzą oświadczenie o powrocie Szkota do zespołu i rozpoczęciu nagrywania nowej płyty, na której Steve Hogarth będzie obsługiwał drugi zestaw klawiszy oraz występował w chórkach. W moim przekonaniu utwierdza mnie fakt, że na listopad zapowiedziana jest premiera sześciopłytowego zestawu koncertów Marillion z lat 1982-1987, niewątpliwie w celu przypomnienia, jak to drzewiej bywało. A bywało pięknie, oj pięknie...! :-)

A tak serio... Marillion wykonuje kolejny krok w głąb Internetu, udostępniając swój najnowszy album w sieci przed premierą. Nie tak po prostu - żeby ściągnąć utwory, trzeba podać swój adres e-mail, który zostaje zweryfikowany, a jego właściciel będzie otrzymywał... khem khem, „oferty handlowe”. Czy zespół na tym skorzysta, czas pokaże. Ja cierpliwie czekam na przybycie zamówionych płytek, umilając sobie czas słuchaniem... Manhattan Transfer, ha ha ha.

2 komentarze:

Maciej pisze...

Nie wiem co bierzesz, ale zastanów się czy ci to służy, bo pomysły masz pojechane:) Ale wywód pierwsza klasa, więc może tak się wydarzy?

Ja marillionowe State of Mind już słyszałem, ale też nie wiem o czym jest ta piosenka. Jednak moje rozumienie angielskiego ze słuchu nie jest doskonałe:-/ Ale biorąc pod uwagę solenny nastrój utworu i momentami soulowy sound, no i że gdzieś wyłapałem słowa "sisters and brothers", więc nie wykluczone, że utwór jest politycznie zaangażowany.

A tak a propos tego posta i Marillion, to chyba Hogarth też bierze coś co mu szkodzi, bo w pewnym, skądinąd bardzo pięknym, kawałku drżącym głosem śpiewa I'm the man from Planet Marzipan... Ja cieeeee...;-)

Anonimowy pisze...

....aż się spociłam z wrażenia :)))))
to jak będzie reunion tour, to jedziem rodzinnie, co?...