Pan zrobił Internet. Wczoraj kombinował z anteną i nadajnikami (wbrew moim obawom jednak się pojawił), ale po wielu bezowocnych próbach doszedł do wniosku, że padł punkt dostępowy. Ponieważ nie miał takowego przy sobie, umówiliśmy się na dzisiaj. Po zmianie urządzenia pogrzebał jeszcze trochę w komputerze - sporo czasu mu na tym zeszło - no i net niby działa. Piszę „niby”, bo szału ni ma - na Gmaila nie mogę się zalogować, list przez Bata (na konto gmailowe) wysłałem dopiero po kilku próbach... Może to kwestia restartu kompa? Zobaczymy jutro.
Tymczasem przeglądałem zdjęcia z koncertu Porcupine Tree, które podesłał Maciej, i z zaskoczeniem odkryłem, że gra z nimi John Wesley, który swego czasu występował w zespole Fisha (a w ogóle zaczynał jako techniczny w Marillion). Szybka konsultacja z kolegą Cobrą i faktycznie, Wes wspiera Jeżozwierze, ale ponoć tylko koncertowo.
To niespodziewane odkrycie obudziło wspomnienia, w związku z czym zacząłem szukać tekstu o zjeździe fanów Fisha w Haddington w 1999 roku, gdzie z Ziutasem mieliśmy okazję poznać między innymi właśnie Wesa. Tekst wisiał przez pewien czas w internetowym magazynie „Stan świadomości”, ale magazyn padł był, i nie idzie go znaleźć nawet przez Web Archive. Na szczęście znalazłem artykulik na jednej z moich płytek i...
...i w związku z tym czujcie się ostrzeżeni. Mam zamiar zamieścić go na moim blogu, tylko muszę od Ziutasa wyhaczyć zdjęcia z tej imprezy. Ostrzegam, bo tekst jest długi (15 stron rozliczeniowych po 1800 znaków ze spacjami [LOL!]). Oczywiście nie puszczę go całego na raz, tylko podzielę na odcinki. Złośliwcom, którzy chcieliby dowcipnie skomentować, że w ten sposób załatwiam sobie co najmniej 15 wpisów na blogu, od razu odpowiadam, że nie zamierzam rezygnować z bieżącej pisaniny!!! :-)
Zresztą o jakich komentatorach ja piszę, skoro KittyWolf jest w Bydgoszczy bez dostępu do komputera? :-)))
To tyle. Korci mnie, żeby napisać coś krótkiego o ostatnich wydarzeniach politycznych, ale obiecywałem sobie, że ten blog będzie wolny od polskiego piekiełka parlamentarnego.
3 komentarze:
Tak. Wesley pojawia się w PT już od czasów płyty In Absentia. Dodam jeszcze, że nie tylko na koncertach, ale też na płytach (głównie "robi chórki" i wspomaga Wilsona "gitarowo". Z tym że nie jest członkiem Porcupine Tree.
A co do naszej polityki. Broń Boże nie namawiam Cię do pisania o naszym piekiełku. Chciałem tylko podzielić się refleksją, że nie pamiętam kiedy ostatni raz obejrzałem jakiś film w tv, wszelkie seriale są mi obce. Za to TV24 oglądam całkiem sporo. A w pracy słucham głównie TOK FM. Wiem, że powinienem być zażenowany, oburzony czy wścieĸły, patrząc na naszych politykierów. Ale oni bardziej mnie bawią. TV24 ostatnimi czasy stał się dla mnie kanałem rozrywkowym. Tylko czasami zmianiam kanał np. na transmisję meczu naszych siatkarzy czy jak mam wyjątkowo czas, na transmisję z Tour de France.
A tak w ogóle to mimimo wszystko wolę iść na piwo z przyjaciółmi niż śledzić wydarzenia w kraju!
Niestety, wszystko dzieje się w naszym kraju w takim tempie, że temat mojej ewentualnej notatki stał się już nieaktualny, a na pewno mało interesujący... No i masz rację, że nie potrzeba nam kabaretów - wystarczy włączyć radio albo telewizor.
No to trzeba się kiedyś na to piwo umówić... ;-)
Twoja stara jest w Bydgoszczy bez dostępu do komputera :))))
ja ZAWSZE mam dostęp do komputera :))
to jak, pijem w łykend, or somfyn??
Prześlij komentarz