IDL

2008-04-08

Burza w szklance szamba

Z niecierpliwością czekam, kiedy będę mógł napisać tekst o swoim mieście niezawierający narzekań, krytyki i marudzenia. Niestety, ostatnia afera z Galerią „Kantorek” i biegaczami w tle dowiodła, że pod panowaniem obecnego prezydenta mamy małe szanse na komentowanie wydarzeń pozytywnych. Z pewnością możemy natomiast liczyć na dalsze wojenki, nietrafione pomysły czy akcje mające przeszkodzić w próbach ubarwienia szarej miejskiej rzeczywistości.

W przypadku „Kantorka” przykre jest to, że żadna z decyzji Sołtysa, ani ta o likwidacji galerii, ani o przekazaniu jej BWA, nie była decyzją przemyślaną i popartą argumentami. W pierwszym przypadku wylazła na wierzch cała małostkowość KonDoma, który obraził się za krytykowanie nieciekawych figurek „przyozdabiających” miasto. Jestem natomiast przekonany, że wycofał się z likwidacji nie pod naciskiem merytorycznych argumentów, ale dlatego, że - jak napisano w jednym z „internauckich” komentarzy - narobił w spodnie ze strachu, gdy zobaczył, jak masową, negatywną reakcję wzbudził przeciwko sobie. Nie było go stać na męskie rozwiązanie sprawy, czyli przyznanie się do błędu, więc wymyślił kompromitujące go, moim zdaniem, obejście. O braku klasy pana prezydenta świadczy również to, że właścicielka „Kantorka” dowiedziała się o zmianie prezydenckiego postanowienia z prasy...

Pal sześć, że Sołtys nie potrafił zachować twarzy - w końcu to nie moja twarz - ale na tych przepychankach traci także miasto, kompromitowane przez niedopieczone pomysły i działania prezydenta i jego urzędasów. Dla mnie jedyną pociechą - choć marną - jest to, że ani razu na niego nie głosowałem.

Brak komentarzy: